Strony

piątek, 28 grudnia 2012

Prezentowo...

W tym roku powzięłam postanowienie że każda z obdarowanych przeze mnie osób znajdzie pod choinką coś hand made. Prezenty miałam wymyślone dawno, ale za realizację wzięłam się końcem listopada, dlatego tuż przed świętami miałam niezły galop żeby ze wszystkim zdążyć na czas. Uff... udało się... :) No to jedziemy

Mama dostała otulacz do kompletu z czapką, która z kolei była prezentem na urodziny w listopadzie. Otulacz na motywach projektu Intensywnie Kreatywnej, bo zmieniłam co nie co we wzorze, czapa to Lady Tweed.


Tata żeby nie marzł w szyję też dostał ocieplacz. Zrobiony wg bajecznie prostego wzoru od fasOli


Święta spędzaliśmy w Radomiu, u siostry mojego Męża.  Jego Siostrzenice, Anielka i Kornelia otrzymały prezenty zapakowane w imienne eko-torby. To moje pierwsze zderzenie z transferem nitro (średnio udane z resztą, ale obleci)




 A w torbach:
sowi zestaw dla Anielki, o czapce napiszę jeszcze innym razem, a pomysł na torebkę bezczelnie ściągnięty od BigMamy
Anielce tak spodobały się sówki że chodziła w nich przez całe Święta nie rozstając się z nimi nawet w domu. To największe docenienie dla mnie :)

Nela dostała girlandę ze swoim imieniem, udało mi się idealnie wpasować w kolorystykę jej pokoju :)


Mężuś mój jedyny jeszcze czeka na swój obiecany szyjogrzej, który się dzieje a z którym muszę się śpiechać, bo u Intensywnie Kreatywnych wystartował kurs Echo Flowers. Pędzę do drutów, może skończę chociaz przed Nowym Rokiem...

A na przyszły rok nauczka: za prezenty pod choinkę zabierać się w październiku. Ta... już to widzę...

poniedziałek, 24 grudnia 2012

Wesołych Świąt!



Z okazji Świąt Bożego Narodzenia życzę Wam wszystkiego co naj..., morza miłości, spełnienia marzeń, świętego spokoju a nadchodzącym 2013 Roku ambitnych planów rekodzielniczych i ich spektakularnych realizacji.

Baba Aga & Co.

poniedziałek, 17 grudnia 2012

Się działo, się dzieje...

Pięć miesięcy mnie tu nie było. Od czasu przeprowadzki do nowego domu końcem lipca nie miałam stałego internetu a okazjonalne korzystanie z neta w mężowskim służbowym smartphonie nie sprzyja prowadzeniu bloga. U Was bywałam w miarę regularnie, ale śladów po sobie w postaci komentarzy pozostawiałam niewiele. Teraz mam nadzieje się to zmieni. Od piątku wracam do bytności w wirtualnym świecie i powoli próbuję odkopać się z wszelkich zaległości.
A przez ten czas się działo dużo. Prócz wspomnianej przeprowadzki do nowego (bardzo starego) domu i urządzenia się w nim, zaliczyliśmy dwie duże imprezy: najpierw mnie stuknęła 30 (wolę o tym nie pamiętać :D ) a naszej Krysi minął pierwszy roczek

Robótkowo też się działo sporo, ale o tym postaram się stopniowo napisać w kolejnych postach.

A obecnie też się dzieje. Druty i szydełka gorące bo dzieją się gwiazdkowe prezenty. I właśnie dlatego że to prezenty dziś tylko zajawka:


A teraz uciekam dziać dalej i ogarniać świątecznie to nasze domostwo, żeby zdążyć ze wszystkim przed Pierwszą Gwiazdką...

piątek, 20 lipca 2012

Dwie lewe ręce, czyli para nie do pary

Co mądrzejsze dziewczyny biorące udział we wspólnym dzierganiu Razem-wiczek robiły obie na raz. Nie ja- mnie zachciało sie rozpocząć dwie pary i teraz zamiast zgrabnej pary rękawiczek, mam 2 sztuki nie do pary, w dodatku obie lewe...

szara rękawiczka - sztuk raz

Jak pojawi się druga to pięknie będą mi pasować do zimowej czapki i szyjogrzeja, których nie zdążyłam zaprezentować minionej zimy. 



 zółta mitenka - również sztuk raz




to zdjęcie najbardziej oddaje oczojebny kolor włóczki

Brzegi rękawiczki wykończyłam rzędem półsłupków i oczek rakowych (uwielbiam je!)


Jeszcze raz obie na plaskacza


W tym miejscu chciałam podziękować Intensywnie kreatywnej Agnieszce za kurs i podzieleniem się kilkoma sprytnymi "mykami" drutowymi.

 DZIĘKUJĘ!

nie wiem kiedy zrobię resztę, przed zimą zdążę. Teraz pędzę zapełniać kartony naszym dobytkiem przed przeprowadzką. Ciao...

środa, 18 lipca 2012

Paka od Alex

Przyleciała do mnie wczoraj paczka od Alex z nagrodą za udział w Robótkowym Euro 2012. Spodziewałam się wybranych kolczyków i naszyjnika w kolorach malinowo-jerzynowych. Dostałam dużo wiecej...
Same zobaczcie:

wybrane przeze mnie kolczyki...

 ... i naszyjnik,
boskie kolczyki z Marilyn Monroe,
 
jeszcze jedne kolczyki które rozbawiły mnie niemal do łez (nawet mój powściągliwy w spawach robótkowych Mąż stwierdził że fajowskie :)

i na koniec zestaw serwetek do decu i karteczka z kolkoma słowami od Alex (mam już pomysły na te serwetki)
Jeszcze raz wszystko razem:
Olu, ślicznie Ci dziękuję za piękne prezenty. Bardzo mnie nimi uradowałaś.
Buziaki! :*


piątek, 13 lipca 2012

Razem-wiczki cz.2 i zachciało się Babie czeresni...

Prawie na ostatnią chwilę zdążyłam z razem-wiczkami, bo za moment pojawi się kolejna część tutoriala. Ja ambitna jestem i nie chcę w tyle zostawać.




Wyrobiłam się na czas i mogę czekać na następny odcinek serialu "Razem-wiczki"

***

Jako że lato w pełni, a ja bez przetworów lata nie uznaję, zachciało mi się konfitury z czereśni. Jeden słoiczek, symbolicznie, na otwarcie sezonu przetwórczego. Cóż... nie wiedziałam czym to zaskutkuje.
Wydrylowałam rzeczone czereśnie, własnorecznie wyglądając przy tym jak rzeźnik, wpakowałam do gara, zasypałam cukrem i wstawiłam na mały ogień... niech się partoli...


Krystyna w sposób nieuznający sprzeciwu zakomunikowała (czyt. rozdarła się w niebogłosy) że jest głodna. Uległam prośbie, bo jak tu nie ulec, i poszłam z Małą otworzyć bar mleczny. Tymczasem czeresnie na kuchence puściły sok, a ten postanowił opuścić garnek i zwiedzić kuchenkę, blat kuchenny i beztrosko spłynąć za szafką, po kafelkach na podłogę kuchni. Zdjęć z krwawej łaźni, czy raczej kuchni nie ma, bo zachowując odrobinę przytomności i miotając całą zawartością mojego nieparlamentarnego słownika, zamiast za aparat chwyciłam za szmatę i mopa. Kolejną godzinę walczyłam z lepkimi zaciekami, a z mojego przetwórstwa ostał się skromny urobek: 


Chociaż tyle...
***
Na deser migawki z integracji mojego domowego inwentarza:
sielanka...

Kiciasty przygotowany do ewakuacji

czwartek, 5 lipca 2012

Razem-wiczki część pierwsza gotowa

Zrobiłam pierwszą część Razem-wiczek czyli mankiet:



Myślałam że zajmie mi to niewaidomo jak długo, tymczasem poszło naprawdę migiem. Najwięcej frajdy sprawiają mi bąble :)
Żeby dotrwać do następnego odcinka wrzuciłam na druty żółtą Oliwię, bo uwidziało mi się zrobić na bazie tego samego wzoru (zakochałam się w nim ) mitenki do jesiennego, kolorowego poncha z wełny lamy, które kiedyś kupiłam tutaj

poncho ze Szczypty Świata
Muszę tylko trochę zmodyfikować wzór, bo włóczka jest grubsza, ale z tym sobie poradzę bez problemu.

poniedziałek, 2 lipca 2012

Finał Robótkowego Euro i projekt Razem-wiczki

Gratulujemy Hiszpanom Mistrzostwa do potęgi trzeciej :) Teraz pewnie będzie w Hiszpanii dłuuuuuuga FIESTA!

Kończy się też Robótkowe Euro u Alex. Wykonałam wszystko to co założyłam i taki tego efekt:


Cieszę się że udało mi się zdążyć ze wszystkim: kocyk się używa, audiobook "Shoguna" wysłuchany i jestem bogatsza o stosik bawełnianych motków.

Dziękuję Alex i Współuczestniczkom za wspólną zabawę.

***

Ruszam za to z kolejnym projektem. Wczoraj wieczorem Intensywnie Kreatywna zamieściła na swoim Blogu Pierwszy etap wykonania Razemwiczek.
No, to druty w dłoń i jedziemy z koksem. Akurat na zimę może zdążę udziergać :D

A swoją droga trzeba mieć coś z głową żeby zimowe rękawiczki dziergać w środku lata i tropikalnych upałów, hehe...!

środa, 27 czerwca 2012

Różności...czyli znów nadrabiam zaległości...

Szybko nadrabiam zaległości blogowe pomiędzy karmieniem, usypianiem, lataniem na miotle po mieszkaniu i wielu innymi pasjonującymi zajęciami.

Melduję iż zakończyłam Kocyk Prześladowczy, który był częścią mojego projektu w zabawie Robótkowe Euro 2012 u Alex. U Alex właśnie możecie śledzić moje postępy w realizacji projektu. Kocyk jako najbardziej twórcza cześć zadania prezentuje się tak:

kocyk jako część projektu Robótkowe Euro 2012
 Krysi się chyba podoba




*****
Wspomniana Alex wywołała mnie do odpowiedzi na 11 pytań. Odpowiadam szczerze jak na spowiedzi:

1. Ciasto czy ciasteczka? 
     CIASTECZKA
2. Jak wakacje to raczej plażowanie i zabawa na Teneryfie, czy plażowanie ze zwiedzaniem jak np Południowa Francja?  
     PLAŻOWANIE I ZABAWA, nie lubię zwiedzać, może na emeryturze polubię :)
3. Klasyczna mała czarna, czy czerwona sexi sukienka?
     OBIE, mała czarna też jest sexy
4. Muzyka z płyt czy raczej z radia? 
     RADIO i to tylko Trójka
5. Morze, czy góry?
 
     MORZE, chociaż w góry mam bliżej i jestem tam częściej
6. Wieś czy miasto?
     WIEŚ pod miastem
7. W domu zwierzęta czy rośliny?
     ZWIERZĘTA i to w liczbie jak najbardziej mnogiej
8. Chleb jasny czy ciemny?
     CIEMNY własnoręcznie pieczony
9. Kolory pastelowe czy jaskrawe?
     WSZYSTKIE
10. Włosy farbowane czy naturalny kolor?
     naturalnie że NATURALNE
11. Kompromisy czy stawianie na swoim? 
     A to zależy w jakiej sprawie. Zwykle jednak KOMPROMISY.

Z nominacji kolejnych osób zrezygnuję i tym samym przerwę zabawę, ponieważ osoby które chciałabym wypytać już brały udział w zabawie.
*****
Razemwiczki to projekt wspólnego dziergania rekawiczek zaproponowany przez Intensywnie Kreatywną. Chcę wziąć w nim udział, bo jak tu nie chcieć takich piękności?:
zdjęcie zapożyczone z bloga Intensywnie Kreatywnej
 Jutro przyszykuję sprzęt i materiały, wkrótce startujemy :)

*****
Od poniedziałku wracam do pracy. Na szczęście udało mi się dogadać z Szefem i mogę pracować w domu, jednocześnie opiekując się Krysią. Nie wiem czy i jak ja to zrobię, ciężko będzie pogodzić pracę pełnoetatowej Mamy i Spedytora, bo oba zajęcia mieszczą się w formacie grubo powyżej 8 godzin dziennie. A gdzieś trzeba jeszcze wyskrobać odrobinę czasu dla siebie... Jakoś to będzie, muszę dać radę. Kto da rade jak nie ja? :)

wtorek, 19 czerwca 2012

Bucior

Wiem, że Dzień Matki był prawie miesiąc temu i teraz trzeba raczej myśleć o dniu Ojca, ale dopiero dziś pokażę prezent który zrobiłam dla mojej Mamy z tej okazji. Wcześniej, przed oddaniem, nie udało mi się go obfocić i dopiero teraz miałam okazję.



But wykonany z papierowej wikliny splotem ósemkowym, ozdobiony różami z krepiny.

środa, 6 czerwca 2012

Robótkowe Euro 2012 u Alex

Alex zaproponowała świetną zabawę. Zobaczcie same


Postanowiłam wziąć udział w tej zabawie.
Pomysłów miałam kilka, ale postanowiłam mierzyć siły na zamiary. Moje zadanie będzie 3-częściowe i bardziej destrukcyjne niż twórcze. Oto moje zadanie:



dokończyć rozpoczęty kocyk dla Krysi, spruć sweterki z powyższego zdjęcia i jako wisienka na torcie wysłuchać audiobooka "Shogun: Powieść o Japonii" Jamesa Clavell'a.

Może nie jest to szczyt ambicji, ale zważywszy na mój mocno ograniczony wolny czas tylko na tyle mogę sobie pozwolić.


Pozdrawiam Was serdecznie


poniedziałek, 4 czerwca 2012

Ptasior, królik i różowa mania prześladowcza, czyli nadrabiam zaległości

Wstyd i hańba! Prawie miesiąc mnie tu nie było. Nawet nie próbuję się usprawiedliwiać...

Za to dziś hurtem, w telegraficznym skrócie wrzucę moje ostatnie poczynania, bo to że mnie tu nie ma nie znaczy ze się obijam :)

Na pierwszy ogień Ptasior. Zrobiłam go na podstawie opisu udostępnionego przez escadox.
Ptasior najpierw był łysy, ale dorobiłam mu czuprynę bo Krysia lubi "kudlić" zabawki :)




Zrobiłam też pierwszego w swoim życiu królika tildowego. Totalna amatorszczyzna moja: własnoręczny wykrój, stara koszulka jako materiał i (uwaga, uwaga!) szycie ręczne!... Efekt szycia tego bezpłciowca poniżej:


Nieskromnie przyznam że efekt mnie zadowala, zważywszy na fakt że szyć nie umiem. Muszę jeszcze zastanowić się czy to Pan czy Pani i przyodziać tego golasa :)

Na koniec zajawka bieżącego projektu


Ta różowa kupka nieszczęścia to bawełniany kocyk, roboczo nazwany Fuxja, do krysinego pokoju. Rozpaczliwie muszę pozbyć się tej bawełny, nota bene recyclingowej ze swetra SH, bo bez przerwy włazi mi w ręce. Powstało z niej kilka obciachowych dodatków, nie nadających się do pokazania światu, m.in.ażurowy beret (spróbujcie to sobie wyobrazić jeśli wystarczy Wam fantazji...) Liczę na to że kłębki zamienione w kocyk nie będą już tak niebezpieczne i odczepią się ode mnie raz na zawsze...