Za to dziś hurtem, w telegraficznym skrócie wrzucę moje ostatnie poczynania, bo to że mnie tu nie ma nie znaczy ze się obijam :)
Na pierwszy ogień Ptasior. Zrobiłam go na podstawie opisu udostępnionego przez escadox.
Ptasior najpierw był łysy, ale dorobiłam mu czuprynę bo Krysia lubi "kudlić" zabawki :)
Zrobiłam też pierwszego w swoim życiu królika tildowego. Totalna amatorszczyzna moja: własnoręczny wykrój, stara koszulka jako materiał i (uwaga, uwaga!) szycie ręczne!... Efekt szycia tego bezpłciowca poniżej:
Nieskromnie przyznam że efekt mnie zadowala, zważywszy na fakt że szyć nie umiem. Muszę jeszcze zastanowić się czy to Pan czy Pani i przyodziać tego golasa :)
Na koniec zajawka bieżącego projektu
Ta różowa kupka nieszczęścia to bawełniany kocyk, roboczo nazwany Fuxja, do krysinego pokoju. Rozpaczliwie muszę pozbyć się tej bawełny, nota bene recyclingowej ze swetra SH, bo bez przerwy włazi mi w ręce. Powstało z niej kilka obciachowych dodatków, nie nadających się do pokazania światu, m.in.ażurowy beret (spróbujcie to sobie wyobrazić jeśli wystarczy Wam fantazji...) Liczę na to że kłębki zamienione w kocyk nie będą już tak niebezpieczne i odczepią się ode mnie raz na zawsze...
może Cie nie ma ale przynajmniej się nie obijasz :p
OdpowiedzUsuńps. ten kocyk co to za wzór bo na fotce nie widzę :(
Wzór to rzędy zygzaków słupkowych i krateczkowych. Nie wiem czy ma jakąś nazwę. Jak chcesz to podeślę Ci wzorek.
Usuńa podeślij od przybytku głowa nie boli :)
UsuńPtasior jest bardzo uroczy, a królik... dałabym sobie rękę uciąć, że jest uszyty na maszynie :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do Małopolanek: http://malopolankitworza.blogspot.com/
Dziękuję, chętnie skorzystam z zaproszenia :)
UsuńAleż córcia oczy zrobiła na widok ptasiora;))) świetny jest, najważniejsze że właściecielce przypadł do gustu;))) kocyk zapowiada sie swietnie!!! super wzór, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMój kocyk nijak się nie ma do tego cuda, które wydziergałaś dla Mani :)
OdpowiedzUsuńhehe, ja też pierwszą tildę uszyłam ręcznie, wykrój na oko i wypchana watą!!! A na domiar złego użyłam rozciągliwego materiału. Ale córcia była w niebo wzięta kiedy się rano obudziła. Wszędzie z tą lalką chodziła i kazała jej buzię namalować. No i dodam, że włosów to ona do tej pory nie ma :D
OdpowiedzUsuńPs. Napis na zdjęciu z bobasem adekwatny ;) Własny wyrób... ;)
Pozdrawiam i zapraszam również do mnie przytulasie-nasze.blogspot.com
Dzieciaki uwielbiają takie zabawki. To co że czasami nie doskonałe, ale robione z sercem i z myślą o nich.
UsuńChętnie zajrzę do Ciebie. Pozdrawiam!