Strony

piątek, 13 lipca 2012

Razem-wiczki cz.2 i zachciało się Babie czeresni...

Prawie na ostatnią chwilę zdążyłam z razem-wiczkami, bo za moment pojawi się kolejna część tutoriala. Ja ambitna jestem i nie chcę w tyle zostawać.




Wyrobiłam się na czas i mogę czekać na następny odcinek serialu "Razem-wiczki"

***

Jako że lato w pełni, a ja bez przetworów lata nie uznaję, zachciało mi się konfitury z czereśni. Jeden słoiczek, symbolicznie, na otwarcie sezonu przetwórczego. Cóż... nie wiedziałam czym to zaskutkuje.
Wydrylowałam rzeczone czereśnie, własnorecznie wyglądając przy tym jak rzeźnik, wpakowałam do gara, zasypałam cukrem i wstawiłam na mały ogień... niech się partoli...


Krystyna w sposób nieuznający sprzeciwu zakomunikowała (czyt. rozdarła się w niebogłosy) że jest głodna. Uległam prośbie, bo jak tu nie ulec, i poszłam z Małą otworzyć bar mleczny. Tymczasem czeresnie na kuchence puściły sok, a ten postanowił opuścić garnek i zwiedzić kuchenkę, blat kuchenny i beztrosko spłynąć za szafką, po kafelkach na podłogę kuchni. Zdjęć z krwawej łaźni, czy raczej kuchni nie ma, bo zachowując odrobinę przytomności i miotając całą zawartością mojego nieparlamentarnego słownika, zamiast za aparat chwyciłam za szmatę i mopa. Kolejną godzinę walczyłam z lepkimi zaciekami, a z mojego przetwórstwa ostał się skromny urobek: 


Chociaż tyle...
***
Na deser migawki z integracji mojego domowego inwentarza:
sielanka...

Kiciasty przygotowany do ewakuacji

8 komentarzy:

  1. Hehe! To miałaś przygodę :) Ja jak się dowiedziałam, ze będę miała bliźniaki to tak ryż gotowałam aż sie garnek rozwarstwił :) Jakie fajne te Twoje rękawiczki! Pozdrawiam!
    P.S. Dzis wysyłam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Się nie dziwię że spaliłaś garnek! :) Cóż każdemu może się przydarzyć... Mój mąż kupił już na takie okazje nasadke do szlifierki, taka metalowa szczotka. Pięknie doczyścił mi spalony garnek Tefala. Znów wygląda jak nówka nieśmigana.
      PS. Dzięki, będę wyglądać pocztonisza :)

      Usuń
  2. Razem-wiczki i razem-tenki doskonałe. Za to z przyjemnością popatrzyłam, że można tak wychować i kota, i dziecko, żeby dało się choć przez chwilę widywać je razem :)) Piękna scenka rodzajowa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Ja ich nie wychowuję pod tym kątem, one same się tak wychowują i jakoś dogadują. Obawiam się jednak, że jak Młoda zacznie się przemieszczać to Kiciasty będzie miał przerąbane!

      Usuń
  3. Razem-wiczki wyglądają wspaniale!
    Nawet nie wiedziałam, że z czereśni można robić przetwory, ważne, że chociaż trochę udało się uratować ;))
    No i śliczne słodziaki! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja sąsiadka z dosłownie każdego owocu robi soki w sokowniku. Ja z kolei wychodzę z założenia że wszystko można zamienić w drzem. A internet pęka w szwach od przepisów na przetwory z najdziwniejszych nawet owoców i warzyw.
      Dziękuję za pochwałę Razem-wiczek i "zwierzyńca" :)

      Usuń
  4. wlasnie znalazłam twoj blog dzieki intensywnie kreatywnej i bede tu wpadac codziennie...piekne rzeczy robisz...pozdrawiam ania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się że Ci się u mnie podoba. Oczywiście zapraszam serdecznie! Pozdrawiam

      Usuń

Dziękuję za wszystkie pozostawione komentarze :)