Strony

sobota, 31 grudnia 2011

Krysia

Otrząsnęłam się już z pierwszego szoku po tym jak zostałam Mamą. Dlatego dziś, w ostatni dzień roku chcę Wam przedstawić Krysię.

Przyszła na świat 6 grudnia ( w tym roku Mikołaj się postarał ;-)   ). Nasza kruszynka ważyła 2800 gram i miała 53 cm długości.
Wywróciła nam życie do góry nogami, czyniąc nas najszczęśliwszymi ludźmi na świecie! 


pierwsze zdjęcia po narodzinach

śpiący aniołek



tata nawet dał się zachustować  :)  I on i Krysia zdawali się być bardzo zadowoleni
u mamy najlepiej...
... a w wielkich, ciepłych ramionach taty tak dobrze się zasypia...


Do Siego Roku!!!


wtorek, 29 listopada 2011

Kilka prezentów i o dziewczynce która nie chce wyjść...

Listopad i grudzień to w mojej Rodzinie sezon prezentowy: urodziny, rocznice, Barbórka (aż 3 Baśki!! :) Okazji do świętowania i rozdawania prezentów nie brakuje. Dlatego dziś pokażę 2 z nich.

Pierwszy to kartka dla moich Rodziców z okazji 30 (!!!) Rocznicy Ślubu:



To oczywiście była tylko część prezentu: w środku Rodzice znaleźli bilety na Moscow City Ballet - Jezioro Łabędzie a sama kartka była doczepiona do wypasionego zestawu sztućców Gerlacha na 12 osób - Mamie od lat się taki komplet marzył, to niech ma :D

Dla mojej Bratowej Basi ukulałam z okazji urodzin filcowy naszyjniko-pasek z serii kwiaty na dredzie. Niestety poniższe zdjęcia nie oddają jego uroku:




W sobotę minął mi planowany termin porodu. Jak narazie nic się kompletnie nie dzieje. Krysia stwierdziła pewnie że nie wychodzi, bo jej tam dobrze. I ma pewnie Dziewczyna rację.  Co się będzie pchać na ten zimny świat? To co że wszyscy tu na nią czekają: począwszy od zniecierpliwionych przyszłych Rodziców, Dziadków, Cioć i Wujków a na kocie kończąc :) Jak kochają to poczekają! Wszyscy tylko pytają: "kiedy wreszcie urodzisz?", jakby to qrka ode mnie zależało... Ja jestem tylko nosicielem, inkubatorem :D
Tak czy inaczej sprawa się rozwiąże do końca tygodnia: dobrowolnie, po dobroci, albo trochę bardziej "prowokacyjnie". Ja oczywiście wolę tę pierwszą wersję.
Trzymajcie za nas obie kciuki, bo potrzeba nam teraz dużo ciepłych myśli i pozytywnej energii...

Pozdrawiam bardzo gorąco wszystkich odwiedzających!

wtorek, 15 listopada 2011

Lampa do pokoju dziecięcego

Ceny lamp w sklepach zawsze mnie dobijały. O dziwo im brzydsza lampa tym droższa :) Dlatego wybierając oświetlenie do pokoju dla Krysi postawiłam na prostotę: podrasowałam nieco kulisty lampion z papieru ryżowego. Po prostu okleiłam go kilkoma motywami serwetkowymi, czyli popełniłam kolejną próbę pseudo-decoupage.
Efekty oceńcie same:




środa, 9 listopada 2011

Zapachniało nieco Świętami

Odwiedzając Wasze blogi, widzę że wkracza już powoli nastrój świąteczny, przygotowujecie świąteczne ozdoby. Ja nie będę w tym roku robić kolejnych gwiazdek czy bombek, bo i tak nie mam na tyle miejsca żeby wyeksponować to co już mam :)
Za to kulinarnie zaczęłam już przygotowania. Zagniotłam (a właściwie szanowny Mężuś zagniótł bo do tego trzeba sporo siły) ciasto na piernik, które musi teraz leżeć surowe przez ok miesiąc, a po upieczeniu kolejny tydzień lub dwa. Nie wyobrażam sobie Świąt bez tego piernika, jego smak jest wyjątkowy, prawdziwie piernikowy i wart zachodu. Obecnie mój piernik prezentuje się tak:

 i spoczywa sobie owinięty w folię spożywczą i ściereczkę w lodówce czekając 5-6 tygodni na upieczenie

Przepis dostałam od Agatka kilka lat temu i pozwolę go sobie tutaj przytoczyć:

Pierniczki z wyprzedzeniem
składniki:
1kg mąki (mnie zawsze potrzeba 2 kg i więcej)
1/2 litra miodu
2 szklanki cukru
1 kostka smalcu
1/2 szklanki mleka
3 płaskie łyżeczki sody oczyszczonej
3 jajka
szczypta soli
1 torebka gotowej przyprawy do piernika, ale to nie wystarczy: do tego osobno imbir, cynamon, gałka muszkatołowa, kardamon, mielone goździki.

W dużym garnku na małym ogniu rozpuszczamy miód, smalec i cukier na jednolitą masę. Kiedy ostygnie dodajemy mieszając i ugniatając rękami mąkę, jajka, sodę rozpuszczoną w chłodnym mleku, szczyptę soli oraz przyprawy-do gotowej mieszanki dodajemy oryginalnych przypraw  tak, by wszystkich było co najmniej pół szklanki.Zagniatamy na jednolitą masę, odklejamy ręce, kulę ciasta wkładamy do miski, miskę owijamy folią ( nie do końca szczelnie) i ściereczką, i odkładany w chłodne miejsce na 4-5 tygodni.

Po tym czasie możemy wykorzystać ciasto na 2 sposoby-oba pyszne :)
1. upiec małe pierniczki, wałkując ciasto dość grubo i piekąc ok 10-15 min do zrumienienia, w temp 180-200 st C, w zależności od grubości ciasta. Po upieczeniu koniecznie przyozdobić lukrem lub roztopioną czekoladą.
2. uformować odpowiedniej wielkości wałek i upiec piernik w keksówce, w temp 200 st C (nie pamiętam jak długo. Po upieczeniu i ostygnięciu przeciąć wzdłuż na 3 części i przełożyć je powidłami śliwkowymi, albo śliwkową nutellą, a po wierzchu grubo polać roztopioną czekoladą.


wtorek, 1 listopada 2011

Zapomniana tunika

Zapomniana, bo zrobiłam ją jeszcze na początku lata. Teraz bardzo przydaje się na ciepłe jesienne dni, bo pięknie mieści mi się w niej mój bandzioszek :) Oryginalny projekt w zamyśle wcale nie jest ciążowy, ale użyty wzór łańcuszkowych łuczków fajnie się dopasowuje do figury.


Włóczka to milutki akryl, oczywiście z recyclingowego sweterka z SH. A oryginał wygląda tak:

Wzór dla zainteresowanych tutaj

środa, 26 października 2011

Filcowy naszyjnik

A dokładnie naszyjnik z rodzaju "kwiaty na dredzie". Zrobiony został jako prezent imieninowy dla mojej Siostry. Tak naprawdę zastosowanie filcowych kwiatów na dredzie jest ograniczone tylko i wyłącznie wyobraźnią. Może przecież służyć jako naszyjnik, pasek, wisząca ozdoba w oknie, dekoracja wieńca na drzwi, stołu i całe mnóstwo innych rzeczy.







wtorek, 25 października 2011

Czapka dziecięca Krasnal

Choć jestem zupełnie nie-drutowa, dałam się namówić koleżance na zrobienie dla jej 4-letniej córeczki czapki, którą podpatrzyłyśmy w sklepie Reserved. Moje umiejętności dziergania na drutach ograniczają się do oczek prawych i lewych oraz ściegów z prostych kombinacji tych dwóch. Na tę czapkę to w zupełności wystarczyło :) Zrezygnowałam z pompona na czubku a konto szydełkowego kwiatuszka zaznaczającego przód czapeczki. Poniżej zdjęcia Pati w jej nowej czapce.





Ten drutowy eksperyment zachęcił mnie do wykonania kolejnego projektu, nad którym prace właśnie trwają. Efekty mam nadzieję już wkrótce.

Chciałam serdecznie podziękować osobom odwiedzającym i zostawiającym komentarze. Jest ich coraz więcej i dają mi wiele radości i motywacji do tworzenia i pisania. Dziękuję Wam, Kochane!


piątek, 21 października 2011

Sposób na pudełko po butach

Trochę papierowej wikliny, odrobina farby latexowej do ścian, mój pseudo-decoupage i stare pudełko po butach zyskuje nowy image. Dzięki temu będzie pełniło teraz funkcję pudełka na drobiazgi w pokoju Krysi :)




środa, 19 października 2011

Bibułkowe róże

To niewiarygodne jak ten czas leci. A zegar nieubłaganie odlicza czas do godziny Zero, co zaznacza się kolejnymi centymetrami na obwodzie mojego brzucha i kilogramami na wadze.
Czas szybko biegnie, ale nie znaczy to że nic nie robię. Wręcz przeciwnie. Wykorzystując ostatnie chwile wolnego czasu realizuję kolejne projekty. Mam ich trochę do pokazania więc postaram się teraz sukcesywnie nadrabiać zaległości blogowe.
Dziś róże z bibuły na gałązkach wierzby, które przygotowałam dla koleżanki Bo w ramach jej parapetówkowego prezentu. Kolory na zdjęciach niestety beznadziejnie przekłamane, bo fotki były robione wieczorem, z lampą błyskową, naprędce tuż przed wyjściem na imprezę.




środa, 28 września 2011

Kolejna kartka ślubna

...dla Ali i Krzysia, których ślub odbył się w minioną sobotę.



Mój Mężuś stwierdził że to najładniejsza z dotychczasowych :)

poniedziałek, 26 września 2011

Wieś Pełna Skarbów - relacja

O Festiwalu pisałam wcześniej tutaj. Pierwszy raz brałam udział w tego typu imprezie i jestem zachwycona. Wzięłam udział w 3 warsztatach.
Pierwszy z nich to papierowe kwiaty. Nie wiedziałam że takie cuda można wyczarować z bibuły i krepiny. Zajęcia prowadziła Pani Jadwiga Duchnicka. Moje kwiatuchy:
kompozycja róż z bibuły

różyczki z bibuły
róża z krepiny

Już wiem z czego zrobię mój jesienny wianek na drzwi :)

Jeszcze w sobotę po południu byłam na kursie filcowania na mokro. Prowadziła go Justyna Wróbel-Mikołajczyk, którą pewnie wiele z Was zna z Pracowni Kreatywności. Robiłyśmy filcowego kwiatka. Celowo zapisałam się na ten warsztat żeby podejrzeć inne sposoby robienia tych samych rzeczy, no bo kwiatka potrafę już zrobić z Warsztatów u Marii Janas. I warto było, bo okazało się że zwykłego kwiatka robiłyśmy w zupełnie inny sposób. Oto efekt kulania:

mój zimowy kwiat
W niedzielę pierwszy raz miałam okazję zetknąć się "face-to-face" z techniką decoupage. Warsztat prowadziła Bożena Sordyl. Zmalowałam butelkę-flakonik do pokoju dziecięcego i ceramiczną miseczkę:

przód wazonika
tył wazonika

miseczka na cukierki :)

Wiem że nie jest to mistrzostwo świata, ale jak na pierwszy raz jestem bardzo zadowolona.

Już niecierpliwie czekam na następny Festiwal w przyszłym roku :)

Pozdrawiam wszystkich odwiedzających i dziękuję za komentarze.

środa, 21 września 2011

Ciążowa tuniczka

Ostatni chyba tego lata ciepły i słoneczny weekend wykorzystaliśmy na spacer w górach. Przy tej okazji obfociliśmy tuniczkę która służyła mi przez letni okres ciąży. Sama tunika jest oczywiście zdobyczą z SH, bardzo pomysłowy patent bo pod spodem to tak naprawdę kombinezon z krótkimi spodenkami.Czerwona koronka, to dawno temu zrobiony przeze mnie naszyjnik frywolitkowy, który jakoś nigdy "na-szyji" nie zawisł :)






poniedziałek, 12 września 2011

"I ślubuję Ci..."

Wprawdzie ślub Michała i Basi odbył się w pierwszy weekend września, ale dziś chciałam zaprezentować Wam 2 robótki które wykonałam właśnie z tej okazji. Tak jak pisałam wcześniej, z suknią niestety nie zdążyłam :(
Pierwsza z robótek to kartka ślubna dla Nowożeńców wykonana haftem matematycznym. Przód kartki inspirowany rysunkiem Ty Willsona:
tył kartki to motyw ślubny z Form-A-Lines
Całość wyhaftowana złotymi, satynowymi nićmi. Karteczka bardzo podobała się Nowożeńcom :)

Natomiast jako uzupełnienie mojej weselnej kreacji zrobiłam sobie prostą ozdobę do włosów: szydełkowego kwiatka w kolorze dodatków do sukienki:


Kwiatki zrobiłam 2. We włosy wystarczyło wpiąć jeden z nich, więc drugi podarowałam fryzjerce która mnie czesała, bo bardzo jej się podobał :)

Pozdrawiam wszystkich odwiedzających i dziękuję za komentarze