Strony

poniedziałek, 27 października 2014

Zimowe grzałki

Na plecach czuję już powiew nadchodzącej zimy. Ale spokojna głowa. Jesteśmy na tę okoliczność rodzinnie, zbiorowo zabezpieczeni. Nikt z nas marznąć nie będzie, a to za sprawą dzierganych grzałek w które wyposażyłam całą rodzinę. Dziś będzie o chustach: mojej i krysiowej.

Moja to znana i lubiana przez wiele dziewiarek Gail , ale dla mnie jest ona o tyle niezwykła, że zrobiłam ją z wełny własnoręcznie farbowanej. Podczas wakacyjnego pobytu na wsi u Rodziców poczyniłam pierwsze farbiarskie próby, a ta dokładnie była próbą nr 2, jak najbardziej moim zdaniem udaną. Efektem były iście jesienne kolory.








Chusta była projektem wakacyjnym i powstawała z bardzo zacnych okolicznościach przyrody. W jej oczka wplotłam rozgrzewające promienie chorwackiego słońca...




Co do grzałeczki Krysi, to miałam gdzieś w zapasach 50g motek Mohabella Rodel, 70% Poliakryl, 30% Mohair. Kolorystycznie dopasowało mi się toto do zimowej kurtki dziecięcia i tak machnęłam za jeden wieczór chusteczkę najprostszą z możliwych







Dobrze że było tego tylko jeden motek, bo takie długowłose mohairy to nie jest mój ulubiony materiał. Ale Krysia jest zachwycona miękkością chusty i to jest najważniejsze.


piątek, 24 października 2014

... na motywach The Big Cable

Zaospowana, aczkolwiek bardzo aktywna i w pełni energii  3-latka w domu, to nie są sprzyjające warunki do nadrabiania blogowych zaległości. A tych zostało mi jeszcze całkiem sporo. Dlatego teraz szybko korzystam z drzemki Młodej i chcę Wam pokazać sweter, który powstawał w sierpniu.

Kiedy zobaczyłam The Big Cable od Lete, zakochałam się w nim od pierwszego wejrzenia. Uwielbiam takie swetrzyska! Nawet dopasowała mi się w głowie wełna, chociaż nie była to wełna o parametrach rekomendowanych przez Justynę, tylko dużo cieńsza. Dlatego też nie zdecydowałam się na kupno wzoru, a sweter przeliczyłam sobie wzorując się na zdjęciach, na swoją cieńszą włóczkę. Mam nadzieję że Autorka nie będzie miała mi za złe tego "plagiatu".






Tak, wiem, trochę się te warkocze tracą w tych melanżach. Ale daje mi to pretekst do zrobienia sobie drugiego takiego swetra, tym razem zgodnie ze wzorem i z zalecanej włóczki :)






Metryczka ku pamięci:
druty 4,5mm
włóczka: Himalaya Yakamoz 100% wool, 200m/100g
sweter wzorowany na projekcie Justyny Lorkowskiej, The Big Cable
 

środa, 8 października 2014

Kaszmirowy koszmar, czyli ogoniasty

Oginiasty powstał w ramach KAL'u u Fiubździu. Oczywiście zaliczyłam mega-poślizg bo KAL skończył się  w kwietniu, a ja mój sweterek kończyłam w ostatnich dniach lipca. No ale jest i teraz jest jednym z ulubieńszych sweterków, bo jako jedyny obejmuje moją ciężarową figurę ;)





Zrobiłam go z kaszmiru z odzysku (spruty sweterek z SH), podwójna nitka, bo ten kaszmir strasznie cieniutki był i bardzo delikatny. Robienie takiej płachty gładkim ściegiem na drutach 3,5mm to był dla mnie koszmar, ale dobrnęłam do końca i jestem przeszczęśliwa. Nosi się świetnie, jest milutki, cieplutki i w ogóle "de best" :)




Zdjęcia jeszcze wakacyjne, sprzed miesiąca więc i brzucho dużo mniejszy niż obecnie :D

środa, 1 października 2014

Frozen Leaves dla Anety

Jeszcze w czerwcu zrobiłam chustę dla Anety,  koleżanki z pracy. Był to prezent w podziękowaniu za pomoc w ważnej dla mnie sprawie. Aneta dostała chustę tydzień temu, więc mogę pokazać ją teraz szerszemu światu.



Wybór wzoru nie był łatwy. Koncepcję zmieniałam chyba ze 3 razy, w końcu wybór padł na Frozen Leaves. Bardzo wdzięczny wzór liści, troszkę przypomina mi popularną Gail, bo raz że listki, a dwa, że chusta powiększa się poprzez dobudowywanie kolejnych liści na brzegach i w centrum chusty.






Frozen Leaves zrobiłam z Alize Angora Gold, w odcieniach brązu, które są bardzo w stylu Anety. Druty 4,5mm.




Anetko, wiem że czasem tu zaglądasz, więc jeszcze raz wielkie dzięki za pomoc!!! :*