Z jednym prezentem nie zdążyłam na Święta. Z prezentem dla Męża Mego Kochanego. Dostał tylko tradycyjnie koszule. Ale Miłościwie Nam Panujący stwierdził że prezent robótkowy może dostać później. I dostał, w sam wieczór sylwestrowy, nie długo przed północą, jeszcze gorący prosto z drutów.
Oj długo marudził że nie ma szalika i biedaczek marznie. No jasne, tylko zrobić dla niego szalik to wyższa szkoła akrobacji: wszystko go gryzie! Jakąkolwiek włóczkę mu pokazałam, to go gryzła! Wrrr... To się zdenerwowałam i kupiłam Baby Alpakę Silk Dropsa i powiedziałam, że ma w tym chodzić, bo nic mniej gryzącego nie ma. Powiedział, że będzie chodził... :)
Wzór to wspomniany w poprzednim poście projekt fasOli a do kompletu dzieje się czapka.
W Nowy Rok wrzuciłam na druty, i tak już spóźniona, projekt chusty Echo Flower, której kurs prowadzi Intensywnie Kreatywna. I tu się właśnie sfrustrowałam: cienizna Lace Dropsa, ażur i mój totalny brak doświadczenia drutowego w tej kwestii zrobiły swoje. Po dwóch nieudanych próbach strzeliłam drutami w kąt, siejąc wokół siarczyste nieparlamentaryzmy. Po dłuższym zastanowieniu stwierdziłam, że tak cienka włóczka to może nie jest najlepszy materiał do nauki ażurów. Do tego Agnieszka robi na drutach w ten sposób, że oczka są zawieszone na drucie tak jakby w lewo i przerabia oczko łapiąc za tył oczka, a u mnie wiszą w prawo i przerabiam oczko łapiąc je za przód... (ktoś coś z tego zrozumiał?) Nie ważne, w każdym razie robimy inaczej i okazało się że ma to znaczenie. Na spokojnie złapałam więc pierwszą grubszą włóczkę którą miałam pod ręką, druty nr 6 na żyłce (najgrubsze jakie posiadam) i postanowiłam że nie odpuszczę. Efekt? Proszę bardzo:
Teraz widzę na grubej włóczce dokładnie o co biega, będę lecieć dalej i powstanie rozbiegowa próbka doświadczalna, albo nawet Echo Flower w wersji Ewidentnie-Nie-Eterycznej. Nie wiem tylko jak mieszanka wełny i akrylu się zachowa przy blokowaniu. Zobaczymy...
Echo Flowers Eteryczną też zrobię. To jedno z postanowień na ten rok. Do końca roku sporo czasu więc dam radę, a poza tym cholernie chcę się nauczyć robić takie chusty bo mi się zaje...ście podobają!
Przy tej okazji pochwalę się Wam markerami które nagle okazały mi się absolutnie niezbędne:
Wizyta w markecie budowlanym, parę koralików i elementów biżu i markery gotowe. Sprawdzają się świetnie.
Mój M. też strasznie marudny jest jeśli chodzi o dobór włóczki, ale o dziwo, First Clas go nie gryzie ;P
OdpowiedzUsuńZanim napisałaś, że te śliczne markery sama sobie sprawiłaś to podziwiałam je na zdjęciu chusty, powyżej :D
Trzymam kciuki aby chusta powstała w obu wersjach bo wzór jest prześliczny!
Pozdrawiam i życzę wszystkiego najlepszego w Nowym Roku!!!
No popatrz jacy Ci faceci delikatni i wybredni! :D A tą włóczkę będę musiała wypróbować.
UsuńZ chustą to będzie raczej dłuższa historia, ale jestem zdeterminowana i się tak łatwo nie poddam...
Wszystkiego dobrego!
Super pomysł na markery! :)
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, że pan Mąż zadowolony z szaliczka, który oczywiście świetnie się prezentuje.
Pozdrawiam!
Podobne markery widziałam gdzieś w sieci i nimi się zainspirowałam. Dziękuję za pochwałę szaliczka :: Pozdrawiam
Usuń