Wiecie co to takiego?
To stylonowa włóczka pamiętająca jeszcze czasy PRL'u :) Zalegała u Mamy w pawlaczu czekając na lepsze czasy, aż w końcu trafiła w moje ręce.
Już parę lat temu zrobiłam z niej kapcie i wyobraźcie sobie że służą mi do dzisiaj. Są nie do zdarcia! Pancerne kapcie! Świetnie nadają się nie tylko "po domu" ale do ogrodowych gumiaczków czy kaloszków :)
Tym razem pozwoliłam sobie skorzystać z opisu kapci Antoniny. Ich wykonanie jest dziecinnie proste i jest to jak narazie jedyny przepis na kapcie robione od palców do pięty a nie od podeszwy do góry. W ten sposób można łatwo regulować rozmiar kapcia.
Pierwsze zrobione ze stylonu kapcie powędrowały do mojej Mamy, a prezentują się tak:
I to na pewno nie są ostatnie...
Wyszły na prawdę piękne.
OdpowiedzUsuńśliczne! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPiękne! Też pamiętam tą włóczkę! Idealna na papucie! Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńAle gdzie ty kupujesz tą stylonową włóczkę te kapciuszki robiłam cudowne i pasują na każdą nogę i można je prać.
OdpowiedzUsuń