Cóż było robić? Stwierdziłam, że zacznę od czegoś małego, tak na próbę. Zobaczymy co wyjdzie.
Miałam taką mała, zgrabną puszeczkę po wodzie toaletowej Męża, wygrzebałam z czeluści pudeł i koszyków różne-różności i przystąpiłam do pracy. Swoją drogą to nazbierało się tych różności: a bo ten 5 centymetrowy kawałek koronki to się napewno kiedyś przyda. To co, że ta agrafka jest zardzewiała i pokrzywiona? Przecież jej nie wyrzucę! Jeden guzik? Jestem pewna, że kiedyś będzie mi bardzo potrzebny! I tak nazbierało się pierdółek na ozdobienie kilku pudełek...
Co miałam to poprzyklejałam na wikol. Później pomalowałam farbą akrylową raz pędzlem, ciut za grubo chyba, bo farba przy schnięciu spękała, ale dało to fajny efekt, a drugi raz tapując gąbeczką. Dziś rano znów gąbeczką delikatnie, tak żeby tylko uwydatnić wypukłości "przeleciałam" złotą farbą ze sprayu, a na koniec lakierem bezbarwnym.
Efekt może nie jest tak powalający jak w pudełkach z galerii , ale jestem bardzo zadowolona. Już mam pomysł i chęci na następne, większe pudełko... :)
Aha, i żeby nie było ze szkatułka jest tylko ozdobna! W środku bardzo użyteczny patent na wiecznie rozbiegane szpulki do bębenka w maszynie do szycia.
Pomysł podejrzałam dawno temu gdzieś w sieci, nie mam fiołkowego pojęcia gdzie (jeśli ktoś wie czyjego autorstwa jest ten pomysł, to proszę dać znać). Wystarczy piankowa izolacja do rur CO, dostępna za grosze w każdym chyba sklepie instalacyjnym (na średnicę rury 15mm, grubość otuliny 7mm), docięta na wymiar pudełka i chaos wśród szpulek raz na zawsze jest okiełznany :)
I jak Wam się podoba? Zachęciłam Was do zrobienia podobnych?
EDIT:
Agnieszka dobrze mnie naprowadziła, o organizerze na szpuleczki pisała Bezdomna Wioletta z Szafy
Wyszło mistrzowsko. I te spękania, moim zdaniem, dodają uroku i bardzo dobrze, że powstały!
OdpowiedzUsuńO szybkości tworzenia nawet słowa nie powiem :)
A pomysł na szpulki chyba jest Bezdomnej Wiolety, przynajmniej z jej blogiem kojarzę fotki z otuliną do rur :)
Mnie też się spodobały te spękania i to bez zastosowania profesjonalnych materiałów do decoupage. Jeśli chodzi o tempo powstawanie to inaczej się nie dało, no MUSIAŁAM! :) Dzięki za naprowadzenie mnie na Wiolettę, rzeczywiście u Niej widziałam ten patent.
UsuńA mnie sie bardzo podoba ta szkatuleczka,i nareszcie szpuleczki do maszyny sa uporzadkowane :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. Tak wreszcie nie plączą się i wiem gdzie co jest.
UsuńMój blog kojarzy się z otuliną do rur - cudnie! :D
OdpowiedzUsuńDziękuję Agnieszko za pamięć :)
Twój szpulecznik z zewnątrz prezentuje się najpiękniej!
A ja... taki tekturowy, zwyczajny mam... chyba będę musiała mu wkrótce remake zrobić :D
:) Tak mnie wtedy zachwyciła prostota pomysłu, że trudno zapomnieć, kto na to wpadł.
UsuńA komentarz był mój, ale się nie zorientowałam, że Ślubny jest zalogowany :)
UsuńCieszę się że udało nam się "namierzyć" pomysłodawczynię tego genialnego patentu. A Twój blog kojarzy mi się z paroma bardziej szyciowymi rzeczami... :)
UsuńA nie wygląd szpulecznika jest najważniejszy tylko jego funkcjonalność !
Super jest ta szkatułka! No i święta racja, ze nie można wyrzucać drobiazgów, resztek itp.- jak napisałaś, masz na ozdobienie kolejnych kilku szkatułek! :D
OdpowiedzUsuńPozdrowionka:))
Nigdy nie wiadomo co się kiedy przyda i do czego. Ale trzeba się kontrolować żeby się w tym zbieractwie nie zatracić i nie zgubić :)
UsuńPiękna szkatułka i pomysłowy schowek na szpuleczki .Gratuluję pomysłu i wykonania !
OdpowiedzUsuń