Już po andrzejkowych imprezach, wczoraj rozpoczął się adwent. A skoro w domu są dzieci to i kalendarz adwentowy być musi. U nas prosta forma: wstążka, 24 papierowe torebki śniadaniowe, świąteczne grafiki z internetu i słodkości zasponsorowane głównie praez Babcię ;)
Efekt? Proszszsz...
Mimo że kalendarz wisi wysoko, to muszę pilnować żeby moja mała Spryciula nie dobrała się do niego i nie rozszabrowała przed czasem. Wczoraj już, skubana, podjęła próbę :)
Pięknie prezentuje się ten kolorowy kalendarz!!!
OdpowiedzUsuńA Dziecko ciekawe co tam jeszcze w tych torebkach:)))
Pozdrawiam.
Genialne w swej prostocie:)
OdpowiedzUsuń