Mama dostała otulacz do kompletu z czapką, która z kolei była prezentem na urodziny w listopadzie. Otulacz na motywach projektu Intensywnie Kreatywnej, bo zmieniłam co nie co we wzorze, czapa to Lady Tweed.
Święta spędzaliśmy w Radomiu, u siostry mojego Męża. Jego Siostrzenice, Anielka i Kornelia otrzymały prezenty zapakowane w imienne eko-torby. To moje pierwsze zderzenie z transferem nitro (średnio udane z resztą, ale obleci)
A w torbach:
sowi zestaw dla Anielki, o czapce napiszę jeszcze innym razem, a pomysł na torebkę bezczelnie ściągnięty od BigMamy
Anielce tak spodobały się sówki że chodziła w nich przez całe Święta nie rozstając się z nimi nawet w domu. To największe docenienie dla mnie :)
Nela dostała girlandę ze swoim imieniem, udało mi się idealnie wpasować w kolorystykę jej pokoju :)
Mężuś mój jedyny jeszcze czeka na swój obiecany szyjogrzej, który się dzieje a z którym muszę się śpiechać, bo u Intensywnie Kreatywnych wystartował kurs Echo Flowers. Pędzę do drutów, może skończę chociaz przed Nowym Rokiem...
A na przyszły rok nauczka: za prezenty pod choinkę zabierać się w październiku. Ta... już to widzę...